Przez wiele lat ludzie zaczepiali ją na ulicy, myśląc, że jest Anią Przybylską. Gdy prosili o autograf, grzecznie wyjaśniała, że nie jest popularną aktorką.
- Teraz gdy pani Ania nie żyje, ludzie wiedzą, że nie mogę być nią. Mówią jedynie, że bardzo ją przypominam - zdradza "Super Expressowi" Monika Rudnik.
Okazuje się, że dziewczyna, która na co dzień pracuje w firmie zajmującej się obrotem nieruchomościami, doczekała się nawet ksywki "Przybylska".
- Czasami zapominam, jak mam na imię, bo nawet mój szef tak się do mnie zwraca - śmieje się Monika.
"Siostra bliźniaczka" Ani przez całe życie marzyła o tym, by spotkać się z popularną aktorką. Była jej wielką fanką.
MYŚLICIE, ŻE MONICE UDA SIĘ W PEWNYM STOPNIU JĄ ZASTĄPIĆ??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz